Przeprowadź samodzielny audyt marki

7 błędów, które popełnia każdy początkujący specjalista ds. marketingu


Kiedy zaczynałam swoją przygodę w marketingu, wszyscy oczekiwali, że wniosę nowe spojrzenie i zapoczątkuję erę wzrostu sprzedaży. W końcu to ja miałabym być tym młodym, dynamicznym zespołem z nowymi pomysłami! 

I często, dlatego że, zależało mi na tym, aby się wykazać, ulegałam presji i wszystkie swoje działania skupiałam na wygenerowaniu jak największej ilości pomysłów na... sprzedaż. Efekt? Przychodu brak, poziom stresu wysoki, motywacja niska; więc rzucałam się w wir nowości, testów, trendów, które ówcześnie wydawały się spektakularne, ale... No właśnie, ale, nie przynosiły oczekiwanych korzyści. A presja od szefa rosła. Całe szczęście zmądrzałam 🐣 

Jako osoby początkujące, tak bardzo staramy się "coś osiągnąć", że zapominamy o najważniejszym, czyli strategii i planowaniu. Zamiast celowych działań, produkujemy masę projektów, które mają dobrą intencję, ale niestety Użytkownicy nie są na nie gotowi. Dlaczego? Bo realnie brakuje Ci danych na temat tego, czy rynek zna Twoją markę, czy Twój potencjalny Klient ma potrzebę zakupu, a jeśli ktoś już stał się Klientem, to czy jest fanem marki, krytykiem, czy może ma neutralne podejście?


Jesteś tu po to, aby poznać 7 najczęstszych błędów początkującego specjalisty ds. marketingu. Rozsiądź się wygodnie i przyjemnej lektury. Zaczynamy podróż 🚀

 

Po pierwsze primo. Wiara w potęgę szablonów

Każdy, nawet doświadczony marketer (nie tylko junior), pokłada nadzieje w szablony. Codziennie widzę setki postów z tysiącami komentarzy z prośbą o przesłanie materiału; reklamy z CTA - zostaw e-mail, wyślemy Ci e-booka o tym, jak zwiększyliśmy sprzedaż o 360% w 7 dni. Wielu marketerów wierzy, że te szablony cudownie rozwiążą ich problemy. Tylko z tymi szablonami jest jak z suplementami na diety na odchudzanie "Chcesz schudnąć 10kg w miesiącu bez ćwiczeń? Wystarczy brać 2 kapsułki dziennie". I bierzesz te kapsułki (pobierasz kolejne materiały), ale efektów brak. No brak, bo szablon to nie strategia. 

 

Po drugie primo. Obsesja na punkcie liczby obserwujących

Początkujący marketerzy traktują każdy kanał jak osobisty ranking popularności. Im więcej lajków czy obserwujących tym lepiej. Szef mówi - zaproś znajomych do obserwowania naszego profilu albo pyta, czy nie można kupić obserwujących. No to zapraszasz, przyjaciół, rodzeństwo, wujka, nawet babcię namawiasz, żeby zostawili reakcję lub udostępnili posta. Tylko takim działaniem strzelasz sobie w stopę i daleko z taką krwawiącą stópką nie zajdziesz. W 93% przypadków Twoi znajomi nie są Klientami marki, dla której pracujesz. Nawet gdybyś chciał/a ująć te działania w ramy networkingu, marketingu szeptanego - NOPE. To może kupić? Też nie, odpowiedz sobie na pytanie, czy naprawdę chcesz mieć boty z Indii jako swoich followersów? Każdym takim niestrategicznym działaniem dajesz algorytmom trigger, kto ma być Twoim obserwującym. I te ekosystemy szukają Ci podobnych osób. Efekt? Niskie zasięgi postów, brak zaangażowania w opublikowane materiały.

 

Po trzecie primo ultimo. Niewłaściwe wykorzystanie (prawie) każdego nowego narzędzia

Nowy program do odzyskiwania koszyków? Nowe taktyki na tworzenie kampanii na META? Muszę go mieć! I z wielkim entuzjazmem, wprowadzasz nową technologię do swojego marketingowego arsenału. Jednak działania marketingowe, to nie Pokémon - nie musisz złapać ich wszystkich. Po tygodniu, no może dwóch, zapewne i tak już zapomnisz o tym, co pobrałaś/eś, bo już wchodzi kolejna nowość. I tak trwasz w cyklu, bodźcowana/y przez kolejne "mistrzowskie kampanie". Musisz wiedzieć, że każde narzędzie wymaga czasu na naukę i zintegrowania z istniejącymi procesami. Zamiast skupiać się na szukaniu kolejnych nowości, usiądź na swoje cztery litery, i zacznij pracować nad strategią i planem. Nie mówię nie do wprowadzania nowości, sama testuję różne formaty, ale robię to z planem - wdrożenie każdego nowego narzędzia wiąże się z procesem oceny: analizą potencjalnych korzyści, kompatybilnością z moimi celami biznesowymi czy wykorzystaniem tego narzędzia w działaniach długoterminowych. Tylko takie podejście pozwoli znaleźć narzędzie, które naprawdę pomoże Ci osiągnąć trwałe i mierzalne rezultaty.

 

Za długi tekst? Chcesz już scrollować dalej? Myślisz <<Przeczytam tylko nagłówki i to, co wyboldowane, wystarczy>>.  Dla mnie w porządku, to Twój czas :)

  

To była tylko rozgrzewka. Czas na prawdziwe grzechy główne.

 

Zaniedbywanie danych

Po przecież kto przejmowałby się analizą, kiedy można działać z intuicją albo ChatemGPT. Przecież AI jest już na tyle zaawansowane, że może zastąpić całe działy analityczne. Tylko ani jedno, ani drugie, nie jest tym samym, co strategia.

Zaniedbywanie danych to jak próba budowy domu bez projektu budowlanego. Nie wątpię, że taki budynek powstanie i przez chwilę,  będzie nawet wyglądać imponująco, ale pierwszy lepszy podmuch wiatru (czyli nieprzewidziane zmiany rynkowe) i cała konstrukcja zaczyna się chwiać. To trochę jak w tej bajce Trzy małe świnki. Prowadzenie kampanii bez wykorzystania danych w długiej perspektywie okazuje się być nieefektywne, a rezultaty? Zmienne jak humor 2-letniego dziecka.

Oczywiście, nie ma nic złego w korzystaniu z narzędzi AI czy słuchaniu swojej intuicji, ale te elementy powinny uzupełniać, a nie zastępować analizę danych. ANALIZUJ > WYCIĄGAJ WNIOSKI > TWÓRZ REKOMENDACJE > WDRAŻAJ > WERYFIKUJ. Dane pozwalają zrozumieć zachowania i preferencje użytkowników, ocenić efektywność poprzednich działań i przewidzieć potencjalne zmiany na rynku. Możesz dalej pracować na intuicji, to możliwe, ale niezwykle frustrujące i nieefektywne.

 

Kopiowanie konkurencji

"Wprowadzili exit pop-up'y", "Zmienili kolor buttona <<Dodaj do koszyka>>" - my też tak zróbmy! Nie tędy droga.

To, że konkurencji idzie lepiej, nie znaczy, że możesz kopiować ich działania. Nawet jeśli sprzedajemy te same produkty lub oferujemy podobne usługi? Też NIE. Klienci się różnią. Buyer Persony są jak linie papilarne - unikalne. Każda firma powinna mieć własne, nawet jeśli oferuje podobny produkt/usługę. Oferta i Klient Twojej marki różni się pod względem preferencji, potrzeb, motywacji i zachowania. Kopiowanie działań konkurencji często prowadzi do złego targetowania i przepalania budżetu.

Zamiast tego, znajdź lukę między konkurencją a Twoją marką. Zbuduj przewagę konkurencyjną (Value Propostion) i zadbaj o trwałą relację z potencjalnym Klientem. 

Marketing nie polega na ciągłym konkurowaniu cenami, promocjami czy nowościami, a umiejętności słuchania i reagowania na potrzeby odbiorców (w przyszłości Klientów). Czasem lepiej zrobić prostą ankietę na Stories i pogadać ze swoimi Klientami.

 

Przepalanie budżetów w kampaniach

Ach, ten słodki dźwięk klikającej myszki, gdy uruchamiasz kolejną kampanię! Niemalże zapach świeżej kawy albo croissanta z lokalnej piekarni. Znasz tego mema <<Shut up, and take my money>>? Tak właśnie kończy się praca na próbie wygenerowania sprzedaży. Tylko zamiast miłych rzeczy, na które chcesz te pieniądze wydać, błagasz META albo Google, żeby chociaż o 1 zł spadł Ci koszt pozyskania konwersji. 

Każdy początkujący specjalista ds. marketingu myśli, że jeśli kampania (wówczas sprzedaż) ma być wielka, to i budżet musi być wielki – przecież "więcej" zawsze oznacza "lepiej", prawda? Jeśli chcesz uniknąć maila z księgowości z pytaniem, czy przypadkiem ktoś nie pomylił przecinków na fakturze, zadbaj o strategię ;)

Właściwa identyfikacja i sprecyzowanie Buyer Person pomoże Ci efektywnie zarządzać budżetem marketingowym. Gdy masz dokładne zrozumienia swoich potencjalnych Klientów, ich potrzeb, zachowania (ścieżki zakupowej), masz pewność, że Twoje kampanie (ustawienia, copy, materiał graficzny) będą skoncentrowane na odpowiednich odbiorcach. To z kolei przyczyni się do pozyskania właściwych odbiorców, zamówień i nieprzepalania budżetu.

 

I najcięższy grzech ze wszystkich: Utwierdzanie szefa w przekonaniu, że marketing = sprzedaż

Zapamiętaj raz na zawsze, i niech to będzie Twoje credo i wyraz szacunku do samego siebie. Marketing do nie sprzedaż. Większość użytkowników nie jest gotowa dokonać zakupu. Celem marketingu jest to, aby w sytuacji gotowości do zakupu, marka została w umyśle potencjalnego klienta.

 

Cel marketingu:

Opracować komunikaty, które przyciągną i zaangażują użytkownika

Cel sprzedaży:
przekształcić potencjalnych klientów w płacących klientów

 

Kończąc już, bo na zegarze wybije zaraz 4:01, zastanawiam się, w jakim stopniu obecni dziś seniorzy potrafią opowiedzieć o swoich porażkach, by nauczyć innych. Bo ojców i matek sukcesów jest wiele, ale co z błędami, które nauczyły Cię stać się lepszym?

Drogi Seniorze, czy z perspektywy czasu, będąc na początku swojej drogi marketingowej, podjęłabyś/podjąłbyś decyzje inaczej, gdybyś dostał radę "CHODŻ, POKAŻĘ CI, CZYM JEST STRATEGIA"?